Nagrania z warsztatu
Prosimy o nieudostępnianie na zewnątrz.
Wprowadzenie do warsztatu i techniki wstępne (relaksowanie ciała, uziemienie/rozszerzenie uwagi w głąb ziemi, prosta obserwacja myśli)
NIETRWAŁOŚĆ
BEZJAŹNIOWOŚĆ (PUSTOŚĆ JAŹNI)
PUSTOŚĆ
TOTALNOŚĆ
Zakończenie (rozmowa końcowa - fragmenty)
*nagrania można przewijać najeżdżając kursorem na pasek stanu
SPIS TREŚCI
1. MATERIAŁY DODATKOWE 2. DOBRE ŹRÓDŁA 3. INSTRUKCJE W FORMIE PISEMNEJ 3.1 Wprowadzenie 3.2 Nietrwałość 3.3 Bezjaźniowość 3.4 Pustość (wgląd metodami analitycznymi) 3.5. Totalność MATERIAŁY DODATKOWE - na naszym kanale na YT (link) znajduje się Relaksowanie Ciała i Zejście w Ziemię w pozycji leżącej oraz Pozycja Siedząca do Medytacji a także praktyka nietrwałości zorientowana na wyzwalanie motywacji i inspiracji (której na warsztacie nie było a o której była wzmianka). Jest też także kilka innych medytacji. Zachęcamy do subskrybowania i udostępniania ;) Poniżej jest owa kontemplacja nietrwałości a pod linkiem są dodatkowe wyjaśnienia do niej i wskazówki jak jej używać: LINK 2. DOBRE ŹRÓDŁA
1. "Słońce Mądrości" - Khenpo Tsultrima Gyamtso. Jest to nasza ulubiona książka zawierająca różne medytacje analityczne na pustość. 2. http://www.rinpoche.com/teachings/12links.pdf <- 40-stronnicowy tekst na temat współzależnego powstawania i jego znaczenia w medytacji pustości. Trangu Rinpocze jest również autorem wartościowej pozycji "Open Door to Emptiness" 3. http://awakeningtoreality.blogspot.com/ Świecki blog stworzony przez naszych mentorów z Singapuru Thusness i Soh Wei-Yu. Jest dość intelektualny, ale można tam znaleźć głębokie wglądy a jego autorzy mają dużą świadomość niuansów i potrafią odróżnić medytację pustości precyzyjnie od innych medytacji niedualnych. 4. Bodhisattvacharayvatara - klasyczny buddyjski tekst. "Przewodnik na Ścieżce Bodhisattvy" jest kopalnią różnej wiedzy i praktyk i Dalai Lama powiedział kiedyś, że wszystkiego, co wie na temat współczucia, nauczył się z tego tekstu. Jest on napisany do osób praktykujących raczej monastyczny i oparty na wyrzeczeniu buddyzm (a nie do joginów czy świeckich praktykujących), więc zawiera dużo pochwał takiego stylu życia, które nie są adekwatne dla innych grup ludzi. Tym niemniej tekst jest kopalnią głębokiej wiedzy o miłującej dobroci, współczuciu czy pustości. Najlepiej czytać go w oparciu o komentarz "Nectar of Manjushri's Speech". 3. INSTRUKCJE W FORMIE PISEMNEJ Tak jak obiecaliśmy zawieramy również instrukcje w formie pisemnej. Nie jesteśmy w stanie przygotować do wszystkich praktyk, które były, ale pozbieraliśmy teksty z naszych kursów, które zawierają znaczną część z ważniejszych i bardziej wymagających zagadnień. Tam, gdzie są jakieś braki, zamieszczamy polecenia lektur, w których można to znaleźć :) 3.1 Wprowadzenie Co się tyczy tutaj zawartych praktyk somatycznych, to nie mamy ich pisemnego opisu, ale można je znaleźć w takiej wersji w książce dr Reginalda Ray Touching Enlightenment, która traktuje o buddyzmie z perspektywy pracy z ciałem. Reggie jest dosyć kontrowersyjny i jest bardzo surowy i wymagający w bliskim kontakcie, ale ma olbrzymi talent do przekazywania w sposób przystępny, aktualny i świecki najgłębszych i najtrudniejszych zagadnień związanych z buddyzmem i medytacją oraz świetnie kieruje w prowadzonych medytacjach. Praktyka obserwacji myśli (bez której ciężko jest odnieść dalsze wglądy do ruchu myśli i faktycznie zbadać bezpośrednio jego naturę) we wprowadzeniu jest oparta na instrukcji, którą mamy od nauczyciela medytacji i jogi śnienia Andrew Holeceka. Polega ona na mówieniu sobie wewnętrznie "myślenie" za każdym razem kiedy pojawi się myśl. Subtelna czy nie, dużo czy mało myśli - naszym jedynym zadaniem jest każdą "etykietować" mówiąc sobie wewnętrznie "myślenie". Nie wizualizujemy tego, nie blokujemy myśli, nie czaimy się na nie jak kot przy mysiej dziurze ani nie próbujemy ich wywołać - jesteśmy obecni i kiedy przychodzi myśl... już tu jest... "myślenie". 3.2 Nietrwałość "Nietrwałość jest ważnym elementem praktyki Pustości. Wskazuje na ciągłą zmienność. Zamiast postrzegać rzeczywistość w kategoriach sztywnych, trwałych bytów (ja to ten sam ja co 10 lat) dostrzegamy jak wszystko podlega ciągłym przemianom i nie pozostaje takie samo. To przynosi luz, relaks w obliczu zmian, zmniejsza kurczowe trzymanie się pewnych rzeczy, ale też osoby będące w złej sytuacji otwiera na to, że może ona ulec poprawie. Badanie jej w najkrótszych odcinkach czasu rozluźnia ciało, które nie jest tak usztywniane przez statyczne wyobrażenia na jego temat. Nietrwałość występuje w wielu podejściach do medytacji, filozofiach czy dyscyplinach samorozwoju. Można ją spotkać u Heraklita ("wszystko płynie"), jest bardzo ważną podstawą buddyjskiej medytacji (Anicca; bezpośrednie postrzeganie nietrwałości w Vipassanie) czy jest istotnym elementem praktyki taoizmu. Są dwa tryby pracy z nietrwałością w tym kontekście: - kontemplujemy upływ czasu - zastanawiamy się nad tym, że zmieniamy się i nie jesteśmy tym, kim byliśmy jako dzieci. Inna jest nasza forma i inaczej działa nasz umysł. Nasze myślenie i uczucia mogą się zmieniać nawet jeszcze szybciej. Możemy też zwrócić uwagę na to, że wszystko we Wszechświecie jest nietrwałe - nawet gwiazdy umierają i gasną choć z perspektywy ludzkiego życia mogą wydawać się wieczne. - medytujemy na nietrwałość w najkrótszych odcinkach czasu. Badamy jak z chwili na chwilę jak zmienia się doświadczenie - jak nasze ciało jest żywe a nie statyczne. Jak nawet "teraz" nie może zostać złapane, ponieważ cały czas wszystko płynie - i choć jesteśmy "teraz", to rzeczy nie są statyczne, nie są w bezruchu. Obserwujemy to bardzo uważnie chwila po chwili aż dochodzimy do nieopisywalnego stanu medytacyjnego, w którym doświadczenie i ciało nie przypominają zamrożonego lodu, ale są jak płynąca rzeka. Kontemplowaliśmy nietrwałość według obydwu. Somatycznie zwracając uwagę na zmienność w ciele i sprawdzając somatycznie, doświadczalnie "czy ciało jest takie samo w dwóch chwilach?" medytowaliśmy według drugiego trybu opisanego powyżej. Jest on efektem własnego doświadczenia Roberta. W treningu Medytacji Somatycznej brakowało mu tego rodzaju badania nietrwałości, które jest również bardzo skuteczną metodą medytacji i łatwo jest ją integrować z prostymi czynnościami w życiu codziennym. Badanie nietrwałości jest bardzo rozpowszechnione w buddyjskiej medytacji i można znaleźć instrukcje na ten temat w praktykach Vipassany różnych szkół buddyzmu. Robert połączył tutaj swoją praktykę tradycyjnego buddyzmu i Medytacji Somatycznej." 3.3 Bezjaźniowość Ta praktyka pokrywa się z naukowym wglądem w to, że wrażenie jednorodności "ja" jest sztuczne. Mamy w sobie wiele różnych dynamicznych głosów np. krytyka, który nas krytykuje albo kontrolera, który kontroluje. Czasem odpala się "leń" a czasem "działacz". Zdarza się, że spieramy się sami ze sobą albo jesteśmy źli na siebie. O tym, że ja rozumiane jako jednorodne, sztywne i konkretne jest złudzeniem mówią np.: - David Eagleman (neurofizyk) autor książki "Mózg Incognito" -Daniel Goleman (psycholog) autor książek "Inteligencja Emocjonalna" i "Trwała Przemiana" - Sam Harris (neuronaukowiec) autor "Waking Up with Sam Harris" Ponadto to "ja" wydaje się być oddzielone od doświadczenia. Kiedy słyszę dźwięk, to wydaje się, że słyszę go "na zewnątrz". Np. tramwaj lub ptak. Ale dźwięk jako fala trafia do ucha, gdzie wprawia w drgania błonę bębenkową i kosteczki słuchowe. A więc można powiedzieć, że słyszę ich drgania a nie powietrza ani tym bardziej drganie samego tramwaju czy strun głosowych ptaka. Te drgania są jednak zamieniane na impulsy elektrochemiczne, które nerwami trafiają do odpowiednich obszarów w mózgu. Więc słyszę wrażenie zmysłowe, które nie jest wcale "na zewnątrz" mojego doświadczenia. Dodatkowo bodźce świata zewnętrznego wpływają na gospodarkę hormonalną ciała, uczucia i nastrój niezwykle mocno. Każdy kto lubi słuchać muzyki czy ceni przyjemny zapach w domu, wie olbrzymi to może mieć wpływ na funkcjonowanie. Więc wrażenie sztywnej granicy pomiędzy "ja" i światem zewnętrznym jest iluzoryczne. Dotykaliśmy tego łącząc się w medytacji z ziemią pod nami. Nazywamy to w medytacji niedualnością lub niedualizmem a medytacje, które mają na to wskazać niedualnymi. Są metodologie, które uważają, że sam niedualizm oznacza najgłębszą medytację np. afirmująca Jedność Advaita; inne jak np. buddyjska medytacja uważają, że sam niedualizm to jeszcze nie jest najgłębsza medytacja (w akapicie poniżej jest artykuł, który odróżnia te podejścia). Oczywiście można wchodzić w to znacznie głębiej i bada się to na Vipassanie, jest to znane w medytacji buddyjskiej jako Anatta (NieJa), komunikował takie wglądy m.in. niezwiązany z żadną religią myśliciel U.G. Krishnamurti, ale można je też znaleźć u Toni Packer. Ogólnie jednak jest to już dużo rzadsze niż Nietrwałość i w bardzo wielu podejściach do medytacji brakuje tego lub idzie się w inną stronę np. afirmowanie wiecznego ja czy wszechbytu, którym wszystko jest (link: tutaj jest po angielsku dobry artykuł o różnicach i tym jak się te medytacje do siebie mają - ale nie jest on raczej dla początkujących tylko dla osób, które już coś wcześniej słyszały i kojarzą na temat przynajmniej jednego z tych podejść). Znamy kilka metod medytacji, które dla były najbardziej pomocne w kwestii uzyskania tego wglądu. Wspomnimy tu o najważniejszych trzech, które stosowaliśmy na zajęciach i dodamy czwartą, bonusową. Jedna jest obnażaniem pewnych absurdalnych paradoksów wynikających z przyjmowania założenia o jaźni oraz wykazywania jej nietrwałego charakteru. Łączy się to z tematem nietrwałości i praktykowaliśmy to do pewnego stopnia na spotkaniu o nietrwałości i rozwinęliśmy w pierwszej fazie medytacji na zajęciach poświęconych brakowi jaźni / bezjaźniowości. Druga metoda polega na dekonstrukcji doświadczenia na różne elementy zmysłowe i zobaczenie, że nie da się w tym znaleźć trwałej, samoistnej, niezmiennej jaźni. Dekonstrukcja na 18 elementów, którą zastosowaliśmy, pochodzi z buddyzmu. Czasem stosuje się jeszcze dekonstrukcje na 12 tzw. podstaw zmysłowych (tylko podmiot i przedmiot każdego zmysłu, bez odpowiadającej świadomości) lub na 5 skupisk: - (materialna) forma, - uczucia (przyjemne, neutralne lub nieprzyjemne) - pierwotne wrażenia - percepcja/spostrzeganie - to, co odpowiada za identyfikowanie ludzkiej twarzy w lesie jako ludzkiej a nie np. niebezpiecznego niedźwiedzia - bez konieczności dokonywania obszernych mentalnych analiz i przypominania sobie wspomnień o niedźwiedziach i ludziach. Podobnie w tłumie ludzi rozpoznajemy twarz znajomego intuicyjnie. - mentalne formacje - jak uwaga, intencje, emocje, zjawiska mentalne itp. - świadomość - czynnik spajający i uchwycający dany zmysł Ta dekonstrukcja pomaga też zobaczyć, że doświadczenie nie jest statyczną jednością, ale jest dynamicznym zbiorem elementów i procesów. Ciekawym i poniekąd podobnym sposobem rozkładania ja jest proces Big Mind, gdzie widzimy, że "ja" składa się z wielu ról, trybów i podosobowości. Trzecia znajduje się w Kanonie Palijskim i jest przypisywana Buddzie: "Zatem Bahiya, powinieneś się trenować tak: W widzianym będzie tylko widziane, w słyszanym będzie tylko słyszane, w odczuwanym będzie tylko odczuwane, w poznawanym będzie tylko poznawane – tak Bahiya powinieneś się ćwiczyć. Kiedy Bahiya dla ciebie w widzianym będzie tylko widziane, w słyszanym będzie tylko słyszane, w odczuwanym będzie tylko odczuwane, w poznawanym będzie tylko poznawane; wtedy Bahiya nie będzie ciebie w połączeniu z tamtym. Kiedy nie ma ciebie w połączeniu z tamtym, wtedy nie ma ciebie tam. Kiedy nie ma ciebie tam, nie ma cię ani tutaj ani nie pozostajesz pomiędzy tymi dwoma [tutaj oraz tam]. To, tylko to, jest końcem cierpienia." (tłumaczenie własne; link do źródła po angielsku) Jest też inna instrukcja do powyższego, któr jest autorstwa świeckiego nauczyciela medytacji o pseduonimie Thusness. Można ją znaleźć w tym artykule (link) - jest on dość trudny i warto do niego wracać co jakiś czas i na spokojnie próbować go zrozumieć. Jest naszym zdaniem najlepszym blogowym artykułem o Pustości. Tutaj tłumaczenie własne tej instrukcji: "Jest myślenie, nie ma myślącego Jest słyszenie, nie ma słyszącego Jest widzenie, nie ma widzącego W myśleniu, tylko myśli W słyszeniu, tylko dźwięki W widzeniu, tylko formy, kształty i kolory" Jak pracować z tymi instrukcjami? Najlepiej będzie je odnosić do swojego doświadczenia i badać je. Nie chodzi o badanie ich poprzez rozmyślanie nad ich sensem, ale chodzi o sprawdzanie swojego doświadczenia - zmysłów i myśli (z myślami jest to rozwinięcie praktyk z zajęć poświęconych obserwacji myśli) aby sprawdzić czy faktycznie tak jest oraz zakwestionować utarte schematy postrzegania. Czwarta metoda jest bonusem. Ostatnim elementem jest wrażenie jednolitości/jedności doświadczenia. Ono również w kontekście pustości "Ja" jest uważane za błąd poznawczy, który zestala całe doświadczenie subtelnie. Mówimy tutaj już o najsubtelniejszych kwestiach dotyczących medytacji. Jeżeli interesuję Cię ten temat, to polecamy do kontemplacji cytat średniowiecznego nauczyciela medytacji Zen Dogena Zenji (źródło: Genjokoan). Ma on charakter Koanu (Koan jest praktyką zenowskiej medytacji, gdzie kontemplowanie pozornie paradoksalnej i nielogicznej propozycji prowadzi do złamania schematów poznawczych i otwarcia umysłu). Tłumaczenie własne: "Prowadzić się doświadczając miriad rzeczy jest pomieszaniem. Miriady rzeczy doświadczające same siebie jest przebudzeniem". . BRAK JAŹNI - KORZYŚCI I POZYTYWNE ASPEKTY Jeden z naszych nauczycieli - nauczyciel Dzogczen i tłumacz tekstów źródłowych (z tybetańskiego na angielski) Malcolm Smith fajnie powiedział, że brak jaźni nie oznacza unicestwienia ego jako osobowości. Np. Budda dalej miał swoją osobowość, pewien sposób mówienia i zachowywania się. Możemy powiedzieć, że uwolnienie od sztywnej koncepcji jaźni tak naprawdę sprawia, że jesteśmy bardziej sobą. Znikają wszystkie "muszę", "trzeba" i ograniczanie się koncepcjami na temat jaźni czy fiksowanie się na nich. Zostają autentyczność, relaks i wolność do właściwego działania potrzebnego w danym momencie (świadomego, współczującego etc.) bez odwoływania się do wykrzywiającego percepcje założenia o trwałej, oddzielnej i samoistnej jaźni. Czasem sam buddyzm mówi w pozytywnych kategoriach o znajdowaniu Natury Buddy - swojego prawdziwego ja (oczywiście instrukcje do medytacji nad Naturą Buddy uwzględniają poprawne zrozumienie bezjaźniowości). To, kim naprawdę jesteśmy, jest z tej perspektywy jest procesem otwartym, ciągłym i ostatecznie niewysłowionym. W naturalnym (i pozbawionym błędu poznawczego jaźni) trybie funkcjonowania obecne są współczucie i klarowność umysłu. Im bardziej umysł jest wolny od tego błędu poznawczego - tym większa klarowność jest obecna w myśleniu i doświadczeniu. Im bardziej jest się wolnym od egocentrycznej perspektywy - tym łatwiej jest o współczucie. Można o tym mówić w kategoriach pozytywnych mówiąc, że nasza prawdziwa natura jest współczująca i przejrzysta :) Ostatecznie nie chodzi o to, żeby fiksować się na nieistnieniu ja, ale żeby zakwestionować tą kategorię i wyjść poza nią. Wychodząc poza nią można używać jej w różny sposób - z lekkością i z humorem - nie dając się jej uwarunkować. MATERIAŁY POGŁĘBIAJĄCE Część instrukcji, które stosowaliśmy (odnośnie wykazania, że jaźń nie jest elementami ciała itp. a ni czymś innym), pochodzi z "Przewodnika na Ścieżce Bodhisattvy". "Przewodnik na Ścieżce Bodhisattvy" jest kopalnią różnej wiedzy i praktyk i Dalai Lama powiedział kiedyś, że wszystkiego, co wie na temat współczucia, nauczył się z tego tekstu. Jest on napisany do osób praktykujących raczej monastyczny i oparty na wyrzeczeniu buddyzm (a nie do joginów czy świeckich praktykujących), więc zawiera dużo pochwał takiego stylu życia, które nie są adekwatne dla innych grup ludzi. Tym niemniej tekst jest kopalnią głębokiej wiedzy o miłującej dobroci, współczuciu czy pustości. W Nectar of Manjushri's Speech możemy znaleźć bardzo dokładne wskazówki do medytacji nad pustką/brakiem jaźni. Jest tam też argumentacja filozoficzna obalająca tezy o wiecznej, trwałej, niezmiennej jaźni spotykanej w niektórych systemach medytacji. Można to wszystko znaleźć w rozdziale "Wisdom" i podrozdziale "Meditation on the Emptiness of the Imputed Self". 3.4 Pustość (wgląd metodami analitycznymi) WSTĘP TEORETYCZNY Pojawiło się ostatnio ciekawe badanie naukowe, które sugeruje, że medytacja Pustości jest bardziej skuteczna jak chodzi o poprawę dobrostanu niż praktykowanie samej uważności (link). Zwolennikami tego poglądu są również neuronaukowiec Sam Harris i psycholog Daniel Goleman, o których była mowa w pierwszym punkcie. Goleman wysuwa takie wnioski na przykład w "Trwałej Przemianie". Ćwiczenia na zajęciach oparliśmy na praktykach buddyjskiej Madhyamaki. Takie medytacje można znaleźć w innych buddyjskich źródłach. Dobre jest "Słońce Mądrości" Khenpo Tsultrima Gyamtso dostępne w języku polskim czy "Open Door To Emptiness" Kenchena Thrangu dostępne po angielsku za darmo na jego stronie (link). Najbardziej chyba polecamy Wam właśnie "Słońce Mądrości". Duża część zawartych tu analiz (4-10) jest oparta właśnie na tej książce, która naszym zdaniem w najbardziej przejrzysty sposób je przybliża. Zawiera ona też znacznie więcej takich badań i są m.in. takie rozdziały: - Badanie pożądania i pożądającego - Badanie złożoności - Badanie działającego i działania - Badanie, co przychodzi najpierw - Badanie cierpienia - Badanie kontaktu - Badanie rzeczy i braku rzeczy (powstawania, trwania i zaniku) - Badanie jaźni i zjawisk - Badanie wyłaniania się i rozpadu - Badanie czterech - Badanie poglądów Świetnym źródłem praktycznych wglądów i intelektualnie klarownych wyjaśnień jest ten blog prowadzony przez świeckich nauczycieli medytacji. Mówiąc o Anatta mówią oni o Pustości Ja a mówiąc Emptiness o Pustości Zjawisk: http://awakeningtoreality.blogspot.com/2009/03/on-anatta-emptiness-and-spontaneous.html - świetny artykuł na temat bezjaźniowości, pustości i doświadczeń totalności http://awakeningtoreality.blogspot.com/2007/03/thusnesss-six-stages-of-experience.html - próba odniesienia medytacji pustości do innych rodzajów medytacyjnego wglądu poprzez stworzenie mapy różnych osiągnięć kontemplacyjnych. Thusness, który jest autorem, ma bardzo głęboki wgląd i duże doświadczenie w medytacji taoistycznej i buddyjskiej. Ta mapa, jak sam wskazuje, nie musi odzwierciedlać progresji u każdego medytującego, ale bardzo dobrze rozróżnia poprawny wgląd w pustość od innych realizacji. Pustość jest dość rzadka i różni się np. od niedualnej medytacji wielu innych systemów medytacyjnych np. nonduality/Advaity (artykuły powyżej) choć różnice są subtelne (niemniej diabeł tkwi w szczegółach). Niemniej nie jest tak, że pustość istnieje tylko w buddyjskiej medytacji. Można natrafić na nią u zachodnich filozofów u starożytnych sceptyków (vide Sekstus Empiryk). Jest taki nauczyciel hinduskiej i buddyjskiej medytacji, który dobrze odróżnia obydwie oraz na swojej stronie wymienia zachodnie źródła - nazywa się Greg Goode (link do jego strony). UWAGA: Idealny model analitycznej medytacji pustości - kiedy umysł jest aktywny i są myśli, to dokonujemy analizy wg zaproponowanych procedur, oddajemy się refleksji nad przedstawionymi argumentami. Kiedy koncepcje na chwilę się uwolnią całkowicie i pojawi się pozapojęciowe doświadczenie - relaksujemy się z nim. Pozostajemy zrelaksowani i potem dokonujemy analizy innego punktu. Tak naprzemiennie można medytować w sesji. Relaksacja stanowi rozwiązanie problemu zmęczenia a analiza nadmiernego pobudzenia mentalnego - poprzez ich zagospodarowanie. Warto się wcześniej osadzić w ciele i zacząć od dobrej pozycji, ale w trakcie samych kontemplacji już nie jest to takie ważne - dobrze jeżeli jesteśmy uważni i przytomni oraz jest nam wygodnie. Możemy wykonywać te badania siedząc wygodnie w domu lub na zewnątrz, spacerując czy podróżując. W miarę jak rozwijamy intuicyjną zdolność przypominania sobie bezpośrednio, niekonceptualnie i natychmiast tych wglądów - po prostu relaksujemy się w nich w medytacji bez podejmowania wysiłku. Do czasu rozwinięcia jednak tak głębokiej i stabilnej medytacji pustości i dotarcia do całkowicie pozapojęciowego stanu - warto pracować z analizami pogłębiając swój wgląd i pozbywając się wątpliwości. DEKONSTRUKCJA PRZEDMIOTU NA ELEMENTY SKŁADOWE Instrukcja (nazywa się to praktyką stopniowej-pustki i odbywa się w stylu właściwym Madhyamace): Tutaj praktykujemy w medytacji badając najpierw "podmiot" składający się z umysłu i fizycznego ciała. Dla przykładu najpierw zastanawiamy się nad "ja". Gdzie jest "ja"? Co nazywasz tym "Ja"? Głowę, może, albo dłonie, albo stopy? Kontynuujesz w ten sposób, oddzielając i analizując. Faktycznie to wszystko są mentalne koncepcje, ale jeżeli analizujesz to "ja", to dochodzisz do wniosku, że "ja" jest tylko złożeniem. W ten sam sposób "naszyjnik" oznacza na przykład serię pereł utrzymywanych razem za pomocą sznurka; pojedyncza perła nie jest "naszyjnikiem" tak samo jak jedna osoba w mundurze nie jest "armią". Jeżeli zbadasz części składowe jedna po drugiej, to nie znajdziesz ani naszyjnika ani armii. To oznacza, że to co nie jest zbadane dogłębnie zdaje się być obiektem, ale kiedy przebadasz to dokładniej, to nie znajdujesz niczego konkretnego. To co jest właściwe dla podmiotu również można odnieść do przedmiotu; jest tak dla wszystkiego. Dla przykładu zastanów się nad drzewem. Czym jest drzewo? Co to jest drzewo? Pień, korzenie, gałęzie czy może liście? Analizowane w ten sposób drzewo znika, ale kiedy patrzysz na nie w całości, to nazywasz je drzewem. Tak badając w ten sposób nie znajdujesz niczego, znajdujesz pustość. To jakby szukać w kieszeni portfela i znajdujesz tam pustkę. Nie chodzi o to, że kieszeń jest pusta, bo jest tam "pustka" jako rzeczy czy, że nie ma np. powietrza w kieszeni. Chodzi o to, że wsadzając rękę do kieszeni spodziewasz się znajdziesz tam portfel. Nie znajdując go stwierdzasz, że jest pusty. Badając rzeczy i szukając ich "ja", "tożsamości" czy "bytu" nie znajdujesz go. Znajdujesz jedynie skupiska i powiązania z innymi rzeczami - które też mają taką naturę. Nie oznacza to nicości - słońce świeci, ptak śpiewa, widzisz te litery, słyszysz dźwięki. Chodzi tylko o brak tej "bytności", którą umysł przypisuje rzeczom nawykowo i w rozproszeniu - która sprawia, że traktujemy rzeczy zbyt poważnie i napinamy się nimi tworząc stres i większą wagę. W ten sposób nawet lekkie sprawy umysł potrafi traktować jako kwestie życia i śmierci a jeżeli jesteśmy tym mocno uwarunkowani to uderzając się stopą o leżący obiekt zaczynamy na niego wyklinać i złorzeczyć. Każdy z nas ma w życiu sytuacje, kiedy przesadnie się czymś martwił, ale okazywało się to nie być wcale takie ważne. To tylko przykład, ale pokazuje jak nadawanie rzeczom zbyt dużej wagi czy ist(ot)ności powoduje stres, napięcia i cierpienie. Bez tego możemy podchodzić do rzeczy lekko, traktując je jako transparentne, z humorem i z otwartością. Przeszkody przestają być takie ograniczające, zagrożenia tak absolutne. Życie toczy się dalej - ale lżej. W każdym razie ten sposób badania nazywa się "stopniową pustką", ponieważ docieramy do pustki stopniowo, poprzez tzw. medytację analityczną. Jeżeli będziesz kontynuować badanie w ten sposób w pewnym momencie będziecie mieć doświadczenie medytacyjne - odczucie tej pustki. Pozostań w tym stanie wolny/wolna, bez oceniania i bez wchodzenia w mentalne koncepcje. W medytacji buddyjskiej mahajany (próżno szukać tych ćwiczeń w medytacjach Theravady, ponieważ nie uznają oni Madhyamaki jako części swojego kanonu praktyk) wiele tego rodzaju ćwiczeń i wyjaśnień istnieje - mają na celu pokonanie cierpienia i różnych problemów. Na przykład ktoś, kto ma ból w ciele i patrzy nań w sposób wskazany powyżej odkrywa, że chociaż wydaje się tam być określony ból, to szukając go nie możemy go znaleźć. On znika! Jeżeli zachowujesz uważność prawdziwego znaczenia pustości, to również ma to wartość. Badając w ten sposób jak w tej instrukcji odkrywasz, że nie ma niczego, co mogłoby być zdefiniowane. W fenomenach widzisz wszystko, ale odkrywasz, że jest puste. Ta sama pustka może przejawiać się jako coś konkretnego - coś co widzimy. Nie jest to jakiś abstrakcyjny stan oddzielny od przedmiotu. To co widzisz jest pustką/puste. Można tego doświadczyć stosując wytrwale to badanie. Metoda zastosowana dla ciała może być użyta w ten sam sposób w odniesieniu do wizji czy jakiegokolwiek innego obiektu percepcji. Poza powyższą instrukcją można jeszcze wskazać jak przedmiot nie istnieje sam bez rzeczy na zewnątrz. Np. roślina potrzebuje wody, słońca, ziemi itd. Bez nich nie może istnieć. Zależności z rzeczami na zewnątrz decydują o istnieniu danej rzeczy. Jeżeli, więc każde zjawisko nie istnieje samo z siebie a tylko w zależności od innych, z których się składa albo, które są na zewnątrz, to czy jakiekolwiek zjawisko ma jakąkolwiek esencję, własną, odrębną, niezależną, samoistną bytność (czyli to, co nawykowo przypisujemy zjawiskom)? A I ~A Ta kontemplacja jest w pewnym sensie konkluzją powyższej. Każde zjawisko potrzebuje innego (niż ono samo), żeby istnieć. Każde zjawisko potrzebuje, więc istnieć w tym samym momencie z czymś, co jest nie-nim. Muszą istnieć w tym samym momencie, bo nie może istnieć samo. Dwie wykluczające się rzeczy nie mogą jednak istnieć w tym samym momencie (A i ~A). Ten paradoks stoi u podstaw dalszych kontemplacji i pokazuje, że koncepcja "istnienia" jest błędna i nie może objąć pozapojęciowej rzeczywistości. Tak samo jest ze wszystkimi na niej opartymi i wynikającymi z niej iteracjami - "nie istnienia", "zarówno istnienia jak i nieistnienia", "ani istnienia ani nieistnienia". Są one bowiem obarczone również błędami i stanowią jedynie warianty pierwotnego błędnego założenia. Stąd dyskutowanie o istnieniu lub nieistnieniu czegoś jest z tej perspektywy jak zastanawianie się czy w szkole był syn kobiety, który wg nauczycielek poszedł na wagary a wg. samego siebie był w szkole. Syn ten przyśnił się kobiecie, która jest bezpłodna. Dywagowanie nad jego byciem lub niebyciem w szkole jest nieistotne, bo problem na tym poziomie jest sztuczny. Dlatego właśnie nie możemy wylądować ani w koncepcji istnienia ani w niebezpiecznej koncepcji nieistnienia (która może prowadzić do nihilizmu). Kolejne przykłady pokazują jak wszystkie opcje konceptualne nie mogą oddać pozapojęciowej rzeczywistości. Tu można dodać, że koncepcja "istnienia" nie ma sensu, bo w żadnej rzeczy nie da się znaleźć jej faktycznego istnienia. Dokładna analiza zjawiska doprowadzona do ostatecznej konkluzji nie znajduje tego zjawiska a jedynie inne zjawiska (które je mają tworzyć lub są z nim w relacji), które mają taką samą tj. nieznajdowalną naturę. "Nieistnienie" jest jednak również błędną koncepcją, bo zjawiska się jawią. Realizacja pustości nie prowadzi do urwania się filmu a kiedy wkładamy rękę do ognia, to parzymy się. Koncepcja "istnienia i nieistnienia" obarczona jest błędem obydwu. Koncepcja "ani istnienia ani nieistnienia" jest tylko zaprzeczeniem poprzedniej i jako taka również nie uwalnia nas z tej pętli konceptualnej (jak i dalsze iteracje "ani ani istnienia ani nieistnienia..." itd.). Wystarczająco skrupulatnie prowadzona analiza doprowadza do załamania się konceptualnego umysłu i zrelaksowania się w pozapojęciowym stanie. Nie ucina jednak naszej zdolności do myślenia i empatii, bo nie lądujemy po niej w "nieistnieniu". Po prostu znika poczucie oddzielenia i konceptualnej szyby, filtra oddzielającego od bezpośredniego doświadczenia rzeczywistości. DEKONSTRUKCJA PRZYCZYNY I POWSTAWANIA Filozofia pustości podważa koncepcję prawdziwego istnienia rzeczy wykazując, że rzeczy nie powstają z żadnej z czterech skrajnych możliwości. Nie powstają z siebie samych, z czegoś innego niż one, z obu jednocześnie, czyli z siebie i z czegoś innego niż one same a także nie powstają bez przyczyn. Są tylko te cztery możliwe sposoby powstawania rzeczy i jeśli żadna z tych możliwości nie jest słuszna, to nie można powiedzieć, że rzeczy powstają. Dlatego własnie koncepcja istnienia rzeczy jest błędną. Dlaczego nie można powiedzieć, że rzeczy nie powstają same z siebie? Jeśli mogłyby powstawać same z siebie, wyrażenie powstawanie nie miałoby sensu. Kiedy mówi się, że coś powstaje, to oznacza, że coś się na nowo wydarza. Gdyby rzeczy powstawały same z siebie, musiałyby wcześniej już istnieć. Jak można mówić o powstawaniu czegoś, jeżeli istniało już wcześniej? Dlaczego miałoby powstawać w danej chwili? Na tym polega pierwszy błąd w twierdzeniu, że rzeczy powstają same z siebie. Drugim błędem w tym twierdzeniu jest to, że gdyby rzeczy powstawały same z siebie, proces powstawania nie kończyłby się nigdy. Rzeczy mogłyby powstawać dalej nawet już istniejąc. Proces mógłby więc odbywać się wciąż i wciąż bez końca. Rzeczy nie powstają także z czegoś innego, niż one same. Gdyby mogły, przyczyna i skutek mogłyby istnieć równocześnie. Aby dwie rzeczy były różne od siebie, muszą na początku istnieć równocześnie. Jeśli jest tylko jedna rzecz, od czego może być różna? Weźmy przykład ziarna i kłosa. Jeżeli kłos prawdziwie powstaje z ziarna odmiennego od kłosa, oznacza to, że kłos i ziarno, aby mogły być rożne, muszą istnieć równocześnie. Jeśli w danym czasie istnieje tylko jedno i nie ma drugiego, nie możemy mówić o różnicy. Taka jest konkluzja przyjęcia i doprowadzenia do ostatecznych konsekwencji założenia o różnicy pomiędzy dwoma rzeczami (nie chodzi tutaj o zaprzeczenie ciągłości jawienia się ziarna i kłosa, ale chodzi o podważenie konceptualnego założenia o powstawaniu czegoś z czegoś innego). Chociaż przyczyna i skutek nie istnieją, pojawiają się w określonej kolejności. Kiedy ziarno istnieje, kłos nie istnieje. Kiedy kłos istnieje, nie istnieje ziarno. Nie można o nich powiedzieć, że są różne, ponieważ w danym czasie istnieje tylko jedno z nich. Nigdy nie istnieją równocześnie, w związku z tym nie można ich porównać. Nie możemy powiedzieć, że są dwiema różnymi rzeczami, ponieważ nie zachodzi nigdy sytuacja, kiedy są dwiema. W danym czasie obecne jest tylko jedne z nich, zatem nie możemy powiedzieć, że kłos wyrasta z ziarna różnego od siebie. Co więcej powstawanie rzeczy z Tak o to twierdzenie o powstawaniu rzeczy z czegoś innego zostaje obalone. Trzecią możliwością jest powstawanie rzeczy zarazem z nich samych i z czegoś innego od nich. Kłopot polega tutaj na tym, że błędy dwóch poprzednich możliwości sumują się w tym trzecim przypadku. Połączenie pierwszego i drugiego błędnego poglądu nie usuwa błędu obu tych poglądów, lecz łączy je w podwójnie błędny trzeci pogląd. Czwartą możliwością jest powstawanie rzeczy bez żadnej przyczyny. Gdyby tak mogło być, rzeczy mogłyby powstawać lub nie powstawać. Byłby to warunek powstawania rzeczy bez związku z przyczynami i warunkami. Skutek mógłby powstawać zawsze, gdyż powstawanie bez przyczyn i warunków następowałoby niezależnie od tego, czy połączenie przyczyn i warunków wystąpiło czy nie. Powstawanie mogłoby też nigdy nie wystąpić, ponieważ nie miałoby związku z przyczyna i skutkiem. Nawet gdyby pojawiały się przyczyny i warunki, nie przynosiłoby to skutku. Ponadto, gdyby rzeczy mogły powstawać bez przyczyny, cały wysiłek wytwarzania rzeczy przez ludzi byłby daremny. Po co rolnik ma siać ziarno, skoro żniwa nie mają przyczyny? Możemy stwierdzić, że te cztery możliwości powstawania podważa nasze bezpośrednie, życiowe doświadczenie. W związku z tym, że rzeczy nie powstają w żaden z opisanych czterech sposobów, nie są prawdziwe. Jaka jest zatem natura powstawania, jeżeli widzimy to, co wydarza się w każdej chwili na świecie? Są to zaledwie przejawienia, tak jak powstawanie przejawiające się we snach. Tak długo, jak śpimy i nie wiemy, że śnimy, wierzymy, że wszystko, co pojawia się we śnie, jest prawdziwe. Kiedy rozpoznamy, że śnimy, natychmiast wiemy, że powstawanie jest zaledwie przejawieniem, które nie ma żadnego prawdziwego istnienia. W sensie ostatecznej natury snu przekracza ona oba określenia: prawdziwe i fałszywe. Jest równością prawdziwego i fałszywego, ponieważ przekracza umysłowe pojęcia. DEKONSTRUKCJA PRZYCHODZENIA I ODCHODZENIA Kiedy pytamy czy ruch wydarza się naprawdę, szukamy ruchu na ścieżce, sposobu w jaki może się on odbywać, jeżeli prawdziwie istnieje. Po takiej analizie dochodzimy do wniosku, że ruch na odcinku ścieżki, który już przeszliśmy, nie istnieje. Dowodem na poprawność tego twierdzenia, jest to, że ta część ścieżki jest już za nami i z definicji nic się na niej nie dzieje. Po drugie ruchu nie ma na tej części ścieżki, która jeszcze została - nie pojawiła się jeszcze i nikogo jeszcze na niej nie ma. Po trzecie pomiędzy również nie może być miejsca, w którym może nastąpić jakiś ruch. Jeżeli podzielimy ścieżkę na dwie części, nic między nimi nie znajdziemy. Z tego powodu tam również nie ma ruchu. Ruch jest tylko zwykłym przejawieniem. Możemy stosować to badanie poruszając palcem w przód i w tył. Jeśli nasze badanie jest skrupulatne, nigdzie pomiędzy chwilą, która już nastąpiła i chwilą, która jeszcze nie nastąpiła, nie znajdziemy najkrótszego momentu, w którym ruch mógłby się wydarzyć. Patrzymy i nie znajdujemy ruchu. Skoro ruch jest iluzoryczny, to przychodzenie i odchodzenie również są iluzoryczne. DEKONSTRUKCJA KONTAKTU PODMIOTU I PRZEDMIOTU Świadomość wzrokowa i forma przez nią postrzegana nie mogą się faktycznie spotkać. Powód jest taki, że owa forma jest jednym z powodów powstawania świadomości wzrokowej. Można by ją nazwać optycznym uwarunkowaniem świadomości wzrokowej. Zatem forma, która jest powodem oraz świadomość postrzegająca tę formę, która jest skutkiem, nie mogą istnieć w tym samym czasie, bo gdyby tak było, jedna nie mogłaby być powodem istnienia drugiej. Gdyby postrzegany przedmiot i postrzegająca go świadomość rozpoczęły swoje istnienie jednocześnie, pierwsze nie mogłoby stać się powodem istnienia drugiego, bo nie miałoby możliwości, aby to uczynić. Nie byłoby czasu na zaistnienie relacji przyczynowo-skutkowej. Wynikałoby więc z tego logicznie, że forma musiałaby się pojawić zanim pojawiła się świadomość wzrokowa, gdyby miała być przyczyną jej powstania. Przedmiot zaś musiałby przestać istnieć przed powstaniem świadomości wzrokowej. Dlatego też te dwa elementy nie mogą się spotkać. Oczywiście, ta druga możliwość, że postrzegany przedmiot poprzedza świadomość wzrokową, która go postrzega - również jest niemożliwa. Gdyby tak było, postrzegany przedmiot i podmiot go postrzegający nie byłyby w stanie w żaden sposób połączyć się ze sobą. Gdyby postrzegany przedmiot przestał istnieć zanim powstałaby postrzegająca go świadomość, co właściwie miałaby postrzegać owa świadomość, jeśli przedmiot już by nie istniał? Nie miałaby nic do postrzegania. Świadomość wzrokowa występującą wcześniej niż postrzegany przez nią obiekt musiałaby ustać zanim on się pojawi i to również nie ma sensu. W tym przypadku musiałaby obie występować same i świadomość wzrokowa też nie mogłaby nic postrzegać, skoro przedmiot jeszcze by nie istniał. Ponieważ postrzegany przedmiot oraz postrzegający podmiot nie występują jednocześnie ani nie następują po sobie, postrzeganie zmysłowe i dualizm podmiotowo-przedmiotowy są tylko złudzeniem, które nie istnieje naprawdę. Jest to ważne, ponieważ niektóre ścieżki medytacji próbują połączyć podmiot i przedmiot, żeby uzyskać niedualne doświadczenie jedności. W medytacji pustości rozpoznajemy, że struktura podmiotowo-przedmiotowa jest iluzoryczna. Skoro jest iluzoryczna, to nie ma czego łączyć. Łączenie dwóch biegunów złudzenia jest jak małżeństwo dwóch osób, które się tylko przyśniły. Warto przeprowadzić poniższe wnioskowanie dla 5 zmysłów: - wzroku - słuchu - węchu - smaku - dotyku (tutaj uwzględniającego wszystkie bodźce z ciała w tym temperatury, bólu itd.) A także umysłu i jego zjawisk mentalnych, który można potraktować jako szósty zmysł. W medytacji pustości dekonstruuje się doświadczenie zmysłowe i mentalne (ponieważ umysł jako podmiot i zjawiska mentalne jako przedmiot można zdekonstruować jak powyżej) tak więc dekonstruuje się całe doświadczenie tj. wszystko, co może wchodzić w jego skład. DEKONSTRUKCJA FORMY, UCZUĆ, PERCEPCJI, MENTALNYCH FABRYKACJI I ŚWIADOMOŚCI Buddyzm wykształcił model doświadczenia jednostkowego z podziałem na tzw. 5 skupisk, które są kategoriami obejmującymi całe możliwe doświadczenie (z wyjątkiem zjawisk niezłożonych, które są przedstawione poniżej). W efekcie ich dogłębnej analizy natrafimy również na niemożność znalezienia ich prawdziwego istnienia, co pozwoli wykazać, że nie ma w doświadczeniu nic realnego (innymi słowy można przejrzeć przez wszystkie konceptualizacje na temat realności i fałszywości doświadczenia uzyskując pozapojęciowe doświadczenie). Poniżej jest rozpisany podział na 5 skupisk: - (materialna) forma, - uczucia (przyjemne, neutralne lub nieprzyjemne) - pierwotne wrażenia - percepcja/spostrzeganie - to, co odpowiada za identyfikowanie ludzkiej twarzy w lesie jako ludzkiej a nie np. niebezpiecznego niedźwiedzia - bez konieczności dokonywania obszernych mentalnych analiz i przypominania sobie wspomnień o niedźwiedziach i ludziach. Podobnie w tłumie ludzi rozpoznajemy twarz znajomego intuicyjnie. - mentalne formacje - jak uwaga, intencje, emocje, zjawiska mentalne itp. - świadomość - czynnik spajający i uchwycający dany zmysł Warto jest dokonać kontemplacji nad każdym z pięciu skupisk.Jeżeli elementy formy istnieją rzeczywiście, przyczyny form i wszystko, co z nich pochodzi, może istnieć w relacji wzajemnej w jeden z następujących sposobów: albo przyczyna musi istnieć przed skutkiem, albo skutek przed przyczyną, albo przyczyna i skutek muszą istnieć równocześnie. Należy zbadać każdą z tych możliwości, aby dowiedzieć się, która jest prawdziwa. Jeśli żadna nie będzie logicznie możliwa, nasz wniosek powinien brzmieć następująco: formy nie istnieją prawdziwie. Pierwszy przypadek nie może zachodzić, ponieważ przyczyna nie może istnieć przed jej skutkiem. Gdyby tak było, czego byłaby przyczyną? Coś może być przyczyną tylko wtedy, kiedy wytwarza skutek. Jeśli skutek nie istnieje, niczego nie można nazwać przyczyną. Nie wystąpił związek przyczynowy i dlatego przyczyna nie istnieje. Z tego powodu przyczyna nie może istnieć przed skutkiem. Podobnie skutek nie może istnieć przed przyczyną. Gdyby tak było, byłby skutkiem niczego. Byłby skutkiem bez przyczyny. Wreszcie - przyczyna i skutek nie mogą pojawiać się równocześnie, ponieważ dwie rzeczy rozpoczynające istnienie w tym samym czasie nie mogą być w związku przyczynowo-skutkowym. Nie ma wtedy podstaw, aby jedna rzecz wytworzyła drugą. Po dokonaniu analizy i stwierdzeniu, że rzeczy nie mogą pojawiać się w określonej kolejności oraz równocześnie, możemy ostatecznie stwierdzić, że przyczyny i skutki form nie istnieją prawdziwie. Ich przejawienia i zjawiska są postrzegane jak we śnie. Analizę form i dowodzenie, że nie istnieją one prawdziwie, że są zwykłymi przejawieniami takimi jak sen i iluzja, powinniśmy stosować do badania pozostałych czterech skupisk. DEKONSTRUKCJA ZJAWISK NIEZŁOŻONYCH (PRZESTRZENI I BRAKU) - PRZESTRZEŃ Przestrzeń jest przykładem zjawiska niezłożonego. Jednym ze sposobów wskazania na jej iluzoryczność jest ukazanie jak jest zależna od znajdujących się w niej obiektów. Gdyby nie było żadnych obiektów w przestrzeni ani odległości pomiędzy nimi... na jakiej podstawie moglibyśmy postulować przestrzeń? Filozof i słynny medytujący Nagardżuna badał przestrzeń, która na równi ze świadomością, jest czymś subtelnym. Przestrzeń to nazwa opisywanego pojęcia. Przestrzeń ma pewną charakterystykę np. brak przeszkód (przestrzeń nie blokuje rzeczy tj. mogą w niej znaleźć miejsce i bez przeszkód z jej strony wydarzać się). W samej sobie nie ma w niej bytu i nie można jej w ogóle dotknąć. Tak moglibyśmy ją opisać. Jeżeli przestrzeń i określające ją cechy istnieją prawdziwie, to muszą istnieć kolejno lub równocześnie. Jeżeli istnieją jako następujące po sobie, pierwsza możliwość jest taka, że przestrzeń, samo pojęcie przestrzeni, istnieje przed cechami, które ją określają. Jest to niemożliwe, ponieważ określana rzecz nie może istnieć, skoro nie ma cech, które ją definiują. Gdyby tak było, przestrzeń mogłaby istnieć bez określających ja cech. Byłaby przestrzenią bez właściwości takich jak te wymienione powyżej. Równie niedorzeczne jest istnienie właściwości określających jakąś rzecz przed samą rzeczą. Powód jest oczywisty; jak można scharakteryzować coś, co jeszcze nie zaistniało? Właściwości mogą określać tylko to, co istnieje. W związku z tym nie mogą zaistnieć przed opisywanym przez nie obiektem. Cechy określające obiekt i sam obiekt nie mogą także istnieć równocześnie. Gdyby ich istnienie było rzeczywiste i niezależne, nie byłoby związku między nimi. Byłyby jak krowa i koń. Byłyby odrębnymi bytami, bez wzajemnych związków. Tak mają się rzeczy między rzeczami i ich właściwościami. Musi być jednak jakiś związek między nimi, ponieważ istnienie jednych zależy od drugich. Jeśli rzeczy i ich cechy istniałyby równocześnie jako niezależne jednostki, nie mogłyby zależeć od siebie i dlatego każda z nich mogłaby istnieć bez przyczyny. Należy właściwie zrozumieć twierdzenie, że coś istnieje. Czym powinien charakteryzować się prawdziwy byt? Musi istnieć w sposób niezależny, mieć własną wewnętrzną naturę, nie może istnieć w zależności od czegoś innego oraz nie może ulegać wpływowi przyczyn i skutków. O czymś takim możemy powiedzieć, że istnieje naprawdę. Powinno to stawać się coraz bardziej zrozumiałe w kontekście poprzednich kontemplacji. Cechy jakiegoś obiektu muszą zależeć od niego, ale i on zależy od nich. Z tego powodu właściwości przestrzeni istnieją zależnie od samej przestrzeni, która może je posiadać. Przestrzeń może istnieć zatem tylko wtedy, kiedy da się ją scharakteryzować. W związku z powyższym przestrzeń i jej cechy zależą od siebie, ale nie mają własnej natury, co oznacza, że prawdziwie nie istnieją. To logiczne dowodzenie rozwiewa wiarę w rzeczywiste istnienie przestrzeni i jej właściwości, ale nie oznacza, że są one zupełnie nieistniejące. Przestrzeń nie istnieje faktycznie, ale przejawia się (inaczej nie moglibyśmy latać samolotami). Tradycyjnie to badanie przestrzeni odnosiło się do żywiołów (można je więc zastosować do materii) oraz do świadomości. - BRAK/ZANIK Czerpiąc z tradycyjnej medytacji pustości opieramy się tutaj na klasyfikacji zjawisk niezłożonych pochodzącej z buddyjskiej Abhidharmy. Obejmuje ona przestrzeń, zanik będący wynikiem analizy i zanik, który nie jest wynikiem analizy. Zanik będący wynikiem analizy odpowiada nieobecności cierpienia i mentalnych zaciemnień w strumieniu umysłu arahata, który poprzez analizę urzeczywistnił w pełni nie-jaźń osoby. Zanik, który nie jest wynikiem analizy, odpowiada wszelkim zanikom lub nieobecnościom czegoś niebędącym skutkiem analizy. Innymi słowy są to wszystkie zwyczajne chwile nieistnienia lub zaniku rzeczy, pojawiające się w świecie. Na przykład nieistnienie żyrafy na księżycu jest tego przykładem. Dwa typu zaniku możemy przeanalizować w następujący sposób: Niezłożone zjawiska nie istnieją realnie, ponieważ ich istnienie zależy od zjawisk złożonych, a zjawiska złożone same w sobie nie istnieją. Aby lepiej to zrozumieć, pomyśl o samochodzie we śnie. Samochód jest przejawieniem złożonego zjawiska. Przestrzeń wewnątrz samochodu jest przeciwieństwem tego - jest niezłożonym zjawiskiem, które nie powstaje, nie trwa i nie zanika. Jeżeli śniony samochód nie istnieje prawdziwie, jak może prawdziwie istnieć przestrzeń wewnątrz samochodu? DEKONSTRUKCJA CZASU Jeśli trzy okresy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości istnieją, musza istnieć albo we wzajemnej zależności, albo niezależnie od siebie. Gdyby pierwszy przypadek był prawdziwy, a więc na przykład gdyby teraźniejszość i przeszłość istniały w zależności od przyszłości, wówczas absurdalną konsekwencją tego byłoby to, iż teraźniejszość i przyszłość istnieją w przeszłości. Jest tak, bo żeby jedna rzecz mogła zależeć od drugiej, obie muszą się spotkać. Jeśli tylko jedna z nich istnieje w danym czasie, nie ma nic, od czego mogłyby zależeć. Gdyby istniały niezależnie od siebie, absurdalną konsekwencją tego byłoby to, że teraźniejszość istnieje zupełnie niezależnie od dowolnego wyobrażenia przeszłości i przyszłości, jak i to, że przeszłość i przyszłość istnieją niezależnie od dowolnego wyobrażenia teraźniejszości. Gdyby tak było, musielibyśmy wyciągnąć wniosek, że teraźniejszość nie jest mimo wszystko teraźniejszością, ponieważ nie zależy od przeszłości i przyszłości. Rzeczy mają się jednak tak, że jeśli mamy jakieś wyobrażenie o teraźniejszości, możemy je mieć jedynie w oparciu o jakieś wyobrażenie przeszłości i przyszłości. Nawet jeśli coś zwane jest teraźniejszością, jeśli nie zależy od przeszłości i przyszłości, nie może być tak naprawdę nazwane teraźniejszością. Gdyby teraźniejszość istniała zależnie od przeszłości i przyszłości, musiałaby istnieć zarówno w przeszłości jak i przyszłości, bowiem musiałaby współistnieć z rzeczą, od której zależy jej istnienie. Tak więc teraźniejszość musiałaby istnieć w przeszłości, aby zależeć od przeszłości; jak również musiałaby istnieć w przyszłości, aby zależeć od przyszłości. Tak analiza doprowadza do wniosku, że trzy okresy nie istnieją realnie i że czas jest jedynie wytworem konceptualnym. Potwierdza to też doświadczenie psychiczne, gdzie czas może wydawać się płynąć szybko lub wolno, ale także odkrycia fizyki włącznie ze zjawiskiem dylatacji czasu. DEKONSTRUKCJA PUSTKI Skoro w rzeczywistości nie ma najmniejszej nawet nie-pustej rzeczy, nie może być też pustki, albowiem pustka może istnieć tylko zależnie od istnienia czegoś, co nie jest puste, a coś, co nie jest puste, może istnieć tylko wtedy, gdy jest pustka. Istnienie pojęć pusty i nie-pusty warunkuje się wzajemnie, co oznacza, że żadne z nich nie istnieje prawdziwie. Zatem ani konceptualny wytwór pusta i nie-pusta nie stosuje się do prawdziwej rzeczywistości. Aby urzeczywistnić naturę zasadnicznej rzeczywistości poza konceptualnymi wytworami musimy porzucić nawet nasze wyobrażenie pustki. BŁĘDNE ROZUMIENIA PUSTOŚCI - uznawanie pustki za nietrwały stan, który uzyskujemy coś tworząc lub budując w medytacji - wejrzenie w pustkę wynika z rozluźnienia sztucznych filtrów i naszych napięć Nie jest to coś co tworzymy. Pustość raczej jest narzędziem pozwalającym odkryć po prostu naturalny, pozapojęciowy stan. Poprzez całkowity relaks i uwolnienie napięć mamy w niego wgląd. Nie jest to więc coś co tworzymy przez medytację, ale coś co odsłania się naturalnie kiedy pozbywamy się błędów percepcyjnych. - uznawanie pustki za przestrzeń - pustkę porównuje się do przestrzeni, ponieważ możemy tutaj odczuć pewną nieograniczoność i otwartość w medytacji. Istnieje jednak ryzyko zawieszenia się na tej metaforze oraz w medytacji zawieszenia się na przestrzeni poprzez chwytanie czy "usolidnianie" tej otwartości poprzez impresję czy mentalny obraz tej przestrzeni. Na uwolnienie się od tej tendencji w medytacji wskazujemy np. przy otwieraniu podbrzusza na przestrzeń i zdejmowaniu przestrzeni jako zasłony. Przestrzeń jest też zdekonstruowana powyżej. - uznawanie pustki za świadomość - podobnie jak wyżej możemy mieć w głębokiej medytacji wrażenie, że wszystko jest tak naprawdę odbiciem świadomości albo świadomością. Świadomość jednak podobnie jak przestrzeń jest pewnym rodzajem chwytania całego pola doświadczenia. Nie jest to dyskursywna myśl, ale jest dalej pewnym filtrem najbardziej fundamentalnego somatycznego doświadczenia. Oczywiście nie tracimy świadomości będąc obecni - nie urywa nam się film, nie przestajemy widzieć. Chodzi jednak o to, że istnieje ryzyko traktowania świadomości jakby była czymś osobnym od doświadczanego albo jakąś jednorodną rzeczą. Taki błąd nie pozwala jednak całkowicie i niedualnie wejść w myśli i wrażenia (będziemy stosować takie kontemplacje myśli na ostatnich zajęciach). Ten błąd rozwiązujemy przez metodę Dogena i instrukcje Thusness i z Bahiya Sutty (zajęcia o bezjaźniowości) oraz dekonstrukcje świadomości podane powyżej. - uznawanie pustki za nicość - to jest dosyć łatwo wyjaśnić. Można mieć wgląd w pustkę i będą pojawiać się dalej myśli. Pustka nie oznacza braku odczuwania ciała czy "zniknięcia". Wręcz przeciwnie - oznacza bycie bardziej obecnym i głębsze odczuwanie ciała i życia. Nie oddzielają już nas od bezpośredniego doświadczania życia filtry. Kiedy w widzianym jest tylko widziane itd, to kolory wydają się niezwykle intensywne, smak jest niezwykle wyraźny itd. Jeśli nie pojmujemy zbyt dobrze natury rzeczywistości, myślimy, że rzeczy istnieją, że są prawdziwe, albo że nie istnieją, że są niczym, nie są nawet przejawieniami. Takie poglądy na temat istnienia lub nieistnienia zaciemniają urzeczywistnienie pozapojęciowego doświadczenia rzeczywistości. To jest relaksem, którego nie mogą opisać żadne pojęcia. Nie można o nim powiedzieć, że istnieje lub że nie istnieje. Żaden proces konceptualizacji nie może go objąć a nawet już takie określenie sprawy jest nadmierną konceptualizacją. - uznawanie pustki za jedność - jedność to liczba, to koncepcja. Patrzę na palec i wiem, że jest jeden. Ale wtedy to już nie jest palec tylko jakaś etykietka. Ona może być niewerbalna. Nawet zwierzęta potrafią liczyć (lew jest w stanie policzyć i porównać liczebność swojego stada i inne grupy lwów oceniając w ten sposób szanse w starciu). Chwytanie jedności prowadzi do subtelnego traktowania całego pola doświadczenia jako jednego. Całkowite zrelaksowanie nie zawiera niczego takiego, ponieważ zbieranie wszystkiego w jedno jest subtelnym napinaniem się. O ten błąd niezwykle łatwo w medytacji i ludzie mogą go nie zauważać i oburzać się kiedy się na niego wskaże. Jak go przekroczyć? Zauważając, że każde doznanie jest wolne, samo w sobie i jakby niezlepione, niezszyte z innymi. Wtedy doświadczamy każdego doznania z ciała czy innego jakby było całością - pełne. Nie trzeba niczego z niczym łączyć ani traktować jedności. Mokrość wody, żar ognia... każde zachowuje swoje unikalne jakości. Ten błąd rozwiązuje instrukcja Dogena z zajęć o bezjaźniowości i instrukcje z Madhyamaki, które pokazują, że nawet pustość jest pusta, a więc nie można znaleźć nawet "jednej" natury dla rzeczywistości. Tym niemniej można by też powiedzieć na jakimś poziomie analizy, że naturą wszystkich rzeczy jest brak własnej natury lub esencji. Tak rozumiana natura jest wspólna dla wszystkich zjawisk tak jak ciepło jest wspólne dla wszystkich płomieni. Płomienie wielu świec nie są jednak jednym tak jak pozapojęciowa natura zjawisk nie jest jedna (nie jest też wieloma - to kolejna koncepcja). W wielu medytacjach i filozofiach dąży się do znalezienia jednej, wspólnej podstawy dla wszystkich doświadczeń - czegoś, co jest realne (podczas, gdy wszystko inne jest fałszywe). W pustości stosujemy inną metodologię, którą dobrze podsumowuje tradycyjny przykład z buddyjskiej sutry Vimalakirtiego poświęconej pustości: Vimalakirti - ideał świeckiego mędrca (żyjącego normalnym życiem - posiadającego dom i prowadzącego biznes). Mandziuśri - Bodhisattva Mądrości w literaturze buddyjskiej "Mandziuśri: Co jest korzeniem dobra i zła? Vimalakirti: Materialność jest korzeniem dobra i zła. Mandziuśri: Co jest korzeniem materialności? Vimalakirti: Pożądanie jest korzeniem materialności. Mandziuśri: Co jest korzeniem pożądania i przywiązania? Vimalakirti: Nierealna konstrukcja jest tego korzeniem. Mandziuśri: Co jest korzeniem nierealnej konstrukcji? Vimalakirti: Bezpodstawność. Mandziuśri: Co jest korzeniem bezpodstawności? Vimalakirti: Mandziuśri, kiedy coś jest bezpodstawne, jak może mieć jakikolwiek korzeń? Tak więc wszystkie rzeczy są oparte na korzeniu, który jest bezpodstawny." Dobrym antidotum na nihilistyczne wypaczenia w medytacji (które są niebezpieczne - mogą skutkować rezygnacją w życiu czy cyniczną postawą) jest poza poprawnym zrozumieniem powyższych kwestii... stosowanie medytacji współczucia, metty (zwłaszcza do wszystkich istot na raz, co prowokuje doświadczenie totalności) itd. Ładują one pozytywną energią i otwierają na innych. - uznawanie pustki za zawieszenie koncepcji - niezwykle subtelny błąd. W dużym stopniu jest to właściwe twierdzenie. Wielu medytujących i praktykujących duchowych mówi "porzuć wszystkie myśli, koncepcje i to jest najlepsza medytacja" albo "jak przestaniesz myśleć, to jest już najgłębsza medytacja". Niestety bardzo dużo mechanizmów uwagi i napięć, które uniemożliwiają całkowity relaks i otwartość jest niewerbalnych i subtelniejszych niż koncepcje. Wiele traum zapisuje się w ciele zanim dziecko nauczy się języka i zacznie postrzegać świat w kategoriach werbalnych. Toteż samo zatrzymanie myśli nie wystarczy. Nie wystarczy też zatrzymanie koncepcji, bo subtelne, niekonceptualne, latentne filtry i napięcia mogą pozostać i uaktywnić się w odpowniednich okolicznościach. Nie każdy pozornie niekonceptualny stan jest medytacyjnym wglądem. Dobrym przykładem są stany otępienia, osłupienia i "zawieszenia". Cechuje je mała przejrzystość, niska obecność w ciele - ale mogą jawić się jako niekonceptualne i mogą być pozbawione myśli. Jak radzić sobie z tym błędem? - stosować skrupulatnie analizy, zbadać je uważnie, krytycznie i nie brać na wiarę; używać ich do uzyskania całkowitej pewności i stabilności - praktykować somatycznie; nadmierna intelektualizowanie może sprowadzić nas na manowce. Im bardziej jesteśmy osadzeni w ciele, tym bardziej otwarta jest nasza świadomość. 3.5 Totalność Wykonaliśmy praktykę 6 poziomów oddechu, która pozwala doświadczyć różnych aspektów praktyki Pierwotnej Czystości. Poniżej zawieramy do niej instrukcje (a tutaj jest link, jeżeli chcecie się podzielić tą praktyką z kimś znajomym: ). Sześć Poziomów Oddechu Uwaga! Praktykując bez nagrania możemy poświęcić na każdy etap tyle czasu ile chcemy. Przechodzimy na kolejny, kiedy czujemy się gotowi. Cały czas jesteśmy skupieni na czubku nozdrzy - w fazie 1 możemy na początku poświęcić trochę uwagi na zrealaksowanie ciała. 1. Skupienie na wrażeniach oddechu czubku nozdrzy i równy oddech. Skupiamy się na oddechu na czubku nozdrzy. Obiektem skupienia są wrażenia z nim związane jak delikatnie ciepłe uczucie przy wydechu i chłodniejsze, świeże uczucie przy wdechu. Na tym poziomie nie manipulujemy tempem oddechu a jedynie jesteśmy uważni go. Później możemy to trochę zwolnić. Do wypracowania na tym poziomie jest jego równy charakter tj. staramy się, aby wdech i wydech były jak idealnie czysta nuta wydawana przy równym pociągnięciu smyczka o strunę. Jeżeli widzimy, że wdech lub wydech są pocięte, skaczą lub są poszatkowane, to przyglądamy się dokładniej "miejscom", w którym wydaje się to dziać. W ten sposób je wygładzamy. Idealny rezultat: wygładzenie oddechu. 2. Wkładanie doświadczenia do oddechu. Wkładamy wszystko do oddechu tak jakby nasze jestestwo było jak papier, który składamy w kwiat origami. Wszystko tj. myśli, doznania w ciele, wrażenia zmysłowe jak np dźwięki, uczucia a nawet zmęczenie, ospałość - wszyskto co nas rozprasza, wyciąga z tego. W ten sposób całe nasze jestestwo koncentruje się we wdechu i jest uwalniane do wydechu. Idealny rezultat: zintegrowanie całego doświadczenia z oddechem na czubku nozdrzy i koncentracja całego jestestwa na tym. 3. Liczenie 4 oddechów. Liczymy do 4 oddechów. Celem jest pozostanie z wrażeniami na czubku nozdrzy przez 4 oddechy nie rozpraszając się i na 100 procent skupiając się na oddechu. Na tym poziomie dalej należy wszystko wkładać do oddechu. Po 4 oddechach można poluzować uwagę a potem należy powrócić do wytężonego skupienia i liczenia wykonując kolejny cykl a później być może powtórzyć kilka cykli z przerwami. Idealny rezultat: nierozproszone skupienie przez 4 oddechy 4. Wchodzenie do środka wrażeń związanych z oddechem Kontynuując liczenie do 4 staramy się wejść do środka wrażeń oddechu. Nie badamy ich od zewnątrz, ale wchodzimy od wewnątrz. Badamy jakie to jest uczucie być w środku doznania. Idealny rezultat: wejście do środka wrażeń. 5. Wdychanie przestrzeni. Puszczamy fizyczne doświadczenie oddechu i staramy się wdychać przestrzeń. Postrzegamy to co wdychamy jakby to była przestrzeń. Jest to specyficzne ćwiczenie i potrzebne jest zaufanie i dostrojenie się do niego. Pomaga trick z przesunięciem uwagi centymetr, dwa może trzy do tyłu. Warto to sprawdzić - wtedy jest łatwiej poczuć to somatycznie. Kiedy mamy doświadczenie wdychania przestrzeni to sprawdzamy czy poza tym, że jest pusta, to czy ma ona jakość, którą moglibyśmy wyrazić mówiąc, że jest jasna, przejrzysta, klarowna? Badamy to bezpośrednio (nie myśląc o tym tylko somatycznie). Tak odkrywamy tzw Wewnętrzny Oddech/Pranę. Idealny rezultat: doświadczenie prany tj aspektów przestrzeni i świetlistości. 6. Szukanie esencji prany. Sprawdzamy czy możemy znaleźć esencję tej przestrzeni. Nie myślimy o tym, nie próbujemy tego uchwycić wyobraźnią, ale szukamy bezpośredniego doświadczenia. Jaka jest esencja tej przestrzeni? Jej rdzeń? Co leży w samym sercu? Badamy tak Wewnętrzny Oddech odkrywając tym samym Sekretny Oddech. Idealny rezultat: odkrycie Sekretnego Oddechu. UWAGA! Praktykę najlepiej robić w medytacji w pozycji siedzącej, ale możemy uczyć się jej na leżąco. Pozostałe praktyki somatyczne Stosowaliśmy na warsztacie praktykę otwarcia podbrzusza (ważne jest w niej osiągnięcie doświadczenia nieskończonej przestrzeni/otwartej świadomości... i otwarcia nawet jego jako kurtyny) i otwarcia kanału centralnego. Nie dysponujemy ich opisem. Robert przekazuje je w formie prowadzonej medytacji na zajęciach Medytacji Somatycznej. Jeżeli będzie takie życzenie, to może je zapisać dla kogoś. Wszystko jest snem Stosowaliśmy taką kontemplację. Jest popularna w buddyzmie tybetańskim; uczą jej też nauczyciele świadomego śnienia Andrew Holecek czy Michael Katz. Polega na wizualizowaniu/spostrzeganiu wszystkiego tak jak byłby to świadomy sen. To uwalnia od koncepcji solidności a jednocześnie daje wrażenie wielkiej klarowności (jak w wyraźnym świadomym śnie). Chodzi o to, żeby to poczuć a nie tylko tak sobie mówić. Postrzeganie wszystkiego z równością Prosta technicznie ale subtelna instrukcja. Polega na zostawieniu wszystkiego tak, jak jest; niemodyfikowaniu niczego. Odkrywamy w ten sposób takość - pozapojęciową naturę doświadczenia. W tej instrukcji chodzi o to, żeby do niczego nie lgnąć, niczego nie odrzucać, ale wszystko w równy i bezstronny sposób integrować - wszystkie zmysły i myśli. Natura Buddy, Totalność, Sieć Indry/Sala Luster Praktyką, której nie stosowaliśmy, ale która sprzyja realizacji totalności w medytacji jest kultywowanie miłującej życzliwości do wszystkich istot (praktyka metty; jest na naszym kanale jako piąte nagranie z mettą). O Naturze Buddy można znaleźć informacje u buddyjskich autorów w źródłach podanych w poprzednim punkcie. Tutaj jest dobry artykuł na temat Sieci Indry/Sali Luster (czyli wzajemnego odbijania się wszystkich zjawisk): http://awakeningtoreality.blogspot.com/2013/05/the-buddhist-teaching-of-totality_21.html Tutaj zaś jest artykuł na temat doświadczeń totalności określanych jako Maha: http://awakeningtoreality.blogspot.com/2009/03/on-anatta-emptiness-and-spontaneous.html Badanie pustej natury myśli i integrowanie myśli (medytacja pustości bez blokowania myśli ale przy zachowaniu rozpoznania pustej natury wydarzającego się ruchu): Zaawansowane badania myśli, które były na zajęciach: - sprawdzanie myśli pod kątem instrukcji "Jest myślenie, nie ma myślącego; w myśleniu, tylko myśli". - sprawdzanie skąd przychodzi myśl, gdzie pozostaje i dokąd odchodzi - badanie z czego myśl jest zrobiona - wchodzenie w jej materiał i sprawdzanie go W powyższych badaniach nie chodzi o tym, żeby myśleć na ten temat, bo będzie to tworzenie kolejnych myśli. Chodzi o to, żeby bezpośrednio zbadać myśli i ich jakość tak jak badalibyśmy np. dźwięki. Jeżeli ten punkt jest niejasny lub potrzebujesz więcej wskazówek, to odzywaj się do nas ;) |