Zostały nam do omówienia ostatnie dwie wskazówki odnośnie rozwijania medytacyjnego zrelaksowania przy napiętym grafiku lub braku motywacji. Dla przypomnienia poniżej znajduje się wszystkie pięć:
4. Integruj medytacyjne wglądy z codziennymi czynnościami. Nasz Nauczyciel Czogjal Namkhai Norbu – mistrz tradycji kontemplatywnej Dzogczen – mawiał: „Nie możesz powiedzieć, że nie masz czasu na praktykę. Jeżeli masz czas na bycie rozproszonym, to masz czas na bycie obecnym. Zasada jest ta sama”. Innymi słowy zachowując ciągła uważność i świadomość nie rozpraszając się… możesz zachować w codziennym życiu najważniejszy punkt praktyki medytacji. Celem nie jest medytacja sama w sobie, ale świadome i zrelaksowane życie. Nie chodzi tu więc o eskapizm i uciekanie od życia w przyjemne stany umysłu czy dysocjację od świata zmysłów i przeżyć – przeciwnie - chodzi o wchodzenie w życie z panoramiczną uwagą i doświadczanie go w pełni. Czysta naturalność, brak neurozy i psychicznego pomieszania. Jak mówi przysłowie Zen – „przed oświeceniem rąb drewno i noś wodę; po oświeceniu rąb drewno i noś wodę”. Dlatego niezależnie od poziomu zaawansowania każdy praktyk medytacji musi prędzej czy później nauczyć się odnieść swoje wglądy do czasu po formalnych sesjach praktyki tj. tzw. Post-meditation. To ważne chociażby dlatego, że nawet jeżeli medytujesz godzinę dziennie, to zostają 23 godziny, które możesz przeżyć świadomie i w sposób zrelaksowany lub nieuważnie i w stresie. Ostatecznie granica pomiędzy formalną praktyką a resztą życia powinna ulec zniesieniu . Zabawnym jest, że niektóre systemy (np. 4 Jogi Mahamudry) nazywają najwyższy poziom doskonałości w praktyce „nie-medytacją”. Pokazuje to, że w pewnym momencie formalny wysiłek staje się zbędny a nawet może być przeszkodą – zamiast trzymać umysł uwalniamy go. Normalnie trzymają go nasze nieświadome reakcje, nawyki i napięcia. Oczywiście bez odpowiedniego treningu, który na początku polega na siedzeniu w skupieniu, mało kto jest w stanie pozostawać ciągle zrelaksowanym we wszystkich działaniach. Choć ćwiczenia są tylko narzędziami, to nie powinno się ich porzucać przed skończeniem pracy nad swoim umysłem (a tym bardziej jej przed podjęciem). Jeżeli poświęcisz wystarczająco dużo czasu na praktykę medytacji, to niewątpliwie będzie Ci łatwiej odnieść wglądy w funkcjonowanie własnego umysłu do codziennego życia. Niemniej pracując nad sobą poprzez eksplorację i przyglądanie się umysłowi – od początku warto przyjąć taką optykę, że niezbędne jest trenowanie uważności w działaniu. Istnieje wiele cennych porad i sposobów na to jak to robić. Warto zacząć od zachowywania świadomości ciała i skupienia uwagi na zmysłach w czasie prostych czynności. Zamiast nawykowo podążać za treścią myśli, możesz myjąc naczynia czuć wodę na swoich rękach… słyszeć dźwięk jaki wydaje, kiedy leje się z kranu… widzieć dokładnie co robisz. Należy tutaj potraktować aktualnie wykonywaną czynność jako cel sam w sobie, jako pełną i kompletną – nie jako przeszkodę czy środek na dotarcie do kolejnego momentu, bo można tak stracić całe życie nigdy nie żyjąc tak naprawdę w pełni. Jedząc możesz podobnie – bez oceniania, bez korzystania z gotowych ścieżek poznawczych (np. „nie lubię tego dania” albo „kiedyś w szkole na stołówce takie dostałem i było niedobre”) doświadczać po prostu smaku potrawy czując wszystkie doznania i każdy kęs z osobna. Prosty posiłek zamienia się wtedy w tzw. „foodgasm” („orgazm jedzeniowy” czy też smakowy). Podobnie chodząc możesz praktykować walking meditation tj. medytację w chodzeniu… zachowaj pełną obecność w ruchu nóg i postawie ciała, czuj podłoże i stopy kiedy kładziesz je na ziemi. Możesz wspomóc się gracją czy świadomością ruchu wypracowaną za pomocą tańca, tai-chi czy jogi. Bardzo dobrym przykładem pokazującym rozproszenie ludzi programami umysłu jak i możliwość uwolnienia od nich jest seks. Zamiast myśleć o tym jak wyglądasz albo dążyć do krótkiego momentu na koniec i odzyskać tak naprawdę przytomność po wszystkim... możesz zupełnie oddać się błogim doznaniom i doświadczać ich tak mocno i bezpośrednio aby nie zostawiać nawet miejsca na oddzielenie pomiędzy „sobą” a doznaniem i partnerem. Warto tu nadmienić, że poza prostymi wskazówkami z mindfulness czy opartymi na Medytacji Somatycznej – możesz również stosować różne techniki pomocnicze. Adepci jogi seksualnej mogą wykorzystać odpowiednie metody na osiągnięcie niezwykłej głębi doświadczenia w łóżku… tak jak oneironauci mogą użyć technik świadomego śnienia, jogi śnienia czy odpowiednich medytacji aby wprowadzić uważność i świadomość do snów a nawet głębokiego snu. Każda czynność może być ścieżką do pełni życia i wolności. Każdy stan umysłu i każda sytuacja może stać się do nich bramą. Zaznajomieni z mechanizmem procesu Wielki Umysł – Wielkie Serce (Big Mind) mogą wcielić się w któryś z głosów niedualnych w czasie codziennych czynności– i na przykład spędzać czas z bliskimi jako Wielka Miłość. Warto zauważyć na koniec, że paradoksalnie przeszkodą dla medytacji w działaniu jest próba medytowania w czasie zwykłych czynności tak jakby były dwie to oddzielne rzeczy tj. medytacja i ta czynność. Próba ich połączenia poprzez nanoszenie jednej na drugą prowadzi do konfliktu. Czogjam Trungpa zajmuje się tym tematem w książkach „Meditation In Action” („Medytacja w Działaniu”) i „Mindfulness In Action” („Mindfulness w Działaniu”). Ciekawą radą jest to, że mając dostęp do przestronnego i zrelaksowanego umysłu – wystarczy go zauważyć – i puścić kontynuując aktualną czynność. Puścić zamiast trzymać się kurczowo tego przebłysku, co tylko powoduje jego utratę oraz przeszkadza w uważnym działaniu. Na koniec warto przytoczyć słowa Shunryu Suzuki - słynnego Mistrza Zen z XX wieku. „Kiedy kłaniasz się, to powinieneś się po prostu ukłonić; kiedy siedzisz, to powinieneś po prostu siedzieć; kiedy jesz, to powinieneś po prostu jeść”. „Kiedy kogoś słuchasz, to powinieneś porzucić wszystkie swoje uprzedzenia, odgórne założenia i subiektywne opinie; powinieneś po prostu go słuchać, po prostu obserwować jakie jest jego podejście. Nie kładziemy nacisku na rację i jej brak czy na dobre i złe. Po prostu widzimy jak się sprawy mają u tej osoby i akceptujemy ją. W taki sposób komunikujemy się wzajemnie. Zazwyczaj kiedy słuchasz jakiegoś twierdzenia, to słyszysz je jako rodzaj własnego echo. Słuchasz tak naprawdę swojej własnej opinii. Jeżeli [punkt widzenia drugiej osoby] zgadza się z Twoim własnym, to możesz go zaakceptować, ale jeżeli się nie zgadza, to możesz nawet nie chcieć o nim słyszeć”. I wreszcie „Zen nie jest jakąś wyświechtaną, specjalną sztuką życia. Nasza nauka to po prostu żyć, zawsze w zgodzie z rzeczywistością w jej dokładnym sensie. Czynić nasz wysiłek, chwila po chwili, jest naszą drogą.” Należy tutaj zakończyć przypominając, że sama obecność i życie w teraźniejszości nie wystarczy. Wszystkie systemy etyczne świata wskazują na to, że niezbędny jest element świadomości konsekwencji swoich zachowań oraz utrzymywanie doskonałej i pewnej miłości intencji względem innych, która powinna stać za wszystkimi działaniami. Znajdziemy wiele wezwań do tego tak we wschodnich jak i w zachodnich (w tym w chrześcijaństwie) naukach o doskonaleniu się. 5. Twórz sprzyjające okoliczności do praktyki. Ponownie możemy tutaj mówić o więcej niż jednym wymiarze kwestii – w zależności od tego jakie są Twoje okoliczności, z jakimi przeszkodami się borykasz i co chcesz osiągnąć. Czy spędzasz na medytacji mniej czasu niż sobie życzysz i chcesz przemodelować swoją codzienność w taki sposób, żeby praktykować dłużej? A może chcesz stworzyć sobie warunki do tego, aby sesje nie tyle były dłuższe… co łatwiejsze i bardziej owocne? Istotne jest przede wszystkim właściwe dobranie programu medytacji. Dowiedz się w czym pomaga dana technika. Niektóre uspokajają a inne pobudzają, pewne kultywują pozytywne stany jak radość, życzliwość czy współczucie. Medytacja jest pojęciem równie szerokim jak sport – każdy znajdzie coś właściwego dla siebie. Kluczem do tego jest czerpanie od innych oraz zdobycie pewnej wiedzy teoretycznej na temat zagadnienia. Intelektualna wiedza nie zastąpi doświadczenia... mapa może jednak pomóc się odnaleźć w gąszczu informacji i wśród rozmaitości dostępnych zasobów. Nasze życie w dużym stopniu zależy od ludzi którymi się otaczamy – pewne bliskie osoby są z nami przez dekady, ale większość znajomości trwa znacznie krócej. Być może wiesz o tym, że to jakimi ludźmi się otaczasz, ma wpływ na jakość Twojego życia. Pozostawiając ludzi toksycznych możesz uwolnić się wielu przykrych sytuacji i utraty swoich sił życiowych na osoby, które Cię tak naprawdę krzywdzą. Podobnie łatwiej osiągać Ci Twoje cele mając dookoła siebie ludzi godnych zaufania i wspierających. W żadnym razie nie radzimy odcinania się np. od rodziny odrzucając ją ze względu na przekonania. Przyznasz jednak, że chcąc znaleźć więcej czasu na rozwój – może warto jeżeli zaczniesz spędzać więcej czasu z tymi, z którymi możesz jechać wspólnie na kurs, warsztat czy pomedytować razem. Spotykamy czasem singli, którzy narzekają na to, że poprzedni partner nie podzielał ich zainteresowań lub co gorsza nie wykazywał zrozumienia dla ich światopoglądu. Zwłaszcza jeżeli zmieniasz miejsce zamieszkania i/lub chcesz poznać kogoś nowego – masz komfort wyboru i możesz zwrócić uwagę na to w jakich miejscach bywasz i czy spotykasz tam ludzi, którzy Cię rozumieją i Ci sprzyjają. Jeżeli potrzebujesz wsparcia, to pewnie zechcesz poszukać grup praktykujących czy zapisać się na kurs lub zajęcia. Podchodząc świadomie do swoich relacji możesz odkryć większą wolność i radość w sferze interpersonalnej. Wreszcie jeżeli chcesz stworzyć dobre warunki do eksplorowania przestrzeni wewnątrz: zadbaj o przestrzeń na zewnątrz. Uprzątnij bałagan, zapal kadzidło, umieść w swoim otoczeniu przedmioty przypominające o zachowaniu uważności i świadomości. Być może zaczynasz swoją przygodę z medytacją i muzyka pozwala Ci się odprężyć lub „poczuć klimat”. Przykładowo kultywowanie pełnych i miłości życzliwych intencji pięknie współgra z miłą, delikatną i nastrojową muzyką. Jeżeli Twoja koncentracja kuleje z powodu chemii Twojego organizmu, to może warto zadbać o odpowiednie suplementy diety albo wspomóc się np. herbatą czy yerba mate. Oczywiście wszystko rozwagą: nie chcesz odczuwać nadmiernego pobudzenia, które nie pozwoli Ci opanować ciała i umysłu w trakcie sesji. Jeżeli myślisz na poważnie o zaawansowanych technikach lub bardziej zdyscyplinowanym podejściu – możesz rozważyć zakup poduszki do medytacji siedzącej lub maty do medytacji leżącej albo pasa do jogi stabilizującego kolana. Mam nadzieję, że powyższe wskazówki przydadzą Ci się niezależnie od Twojego poziomu zaawansowania czy metodologii, której używasz. Jeżeli chcesz spróbować czegoś nowego lub szukasz współpracy czy wsparcia przyjaznych istot, to serdecznie zapraszamy do zapoznania się z technikami na naszym kanale na YT oraz na nasze warsztaty i zajęcia Medytacji Somatycznej, Wielki Umysł, Medytacji dla Par. Zachęcamy też zwyczajnie do kontaktu z nami :)
Robert Dominik, Tkanka
0 Comments
Ostatnim razem poza omówieniem pierwszej dokładniej wymieniliśmy sobie 5 rad tj. dla przypomnienia:
W tej części przyjrzymy się dwóm kolejnym... 2. Stawiaj na częste i krótkie sesje sprytnie wkomponowane w plan dnia. Wielu początkujących medytujących odbija się od ściany próbując wysiedzieć pół godziny czy nawet godzinę w pozycjach, do których nierzadko jest zupełnie nieprzyzwyczajonych. Większość takiej sesji zostaje zmarnowana na rozproszenie bólem lub podążanie za historyjkami opowiadanymi przez myśli na temat minionych lub przyszłych zdarzeń. Inni borykają się z brakiem czasu - śniadanie rano, potem ubrać i zawieźć dzieci do szkoły, następnie praca, potem odebrać dzieci, zawieźć na dodatkowe zajęcia, potem siłownia, wieczorem chwila dla rodziny (z mężem, pomoc dziecku w zadaniu domowym) a na koniec dnia zrobić obiad na jutro do pracy, położyć dzieci spać i potem… już tylko można iść do łóżka, bo jest późno. Nie wszyscy mają tak napięty grafik, ale dużo osób miewa okresy (np. związane z jakimś projektem, sesją czy intensywnym okresem w pracy), kiedy tego czasu nie ma i praktyka medytacji na tym cierpi. W obydwu przypadkach warto zastosować krótkie sesje sprytnie wkomponowane w codzienne aktywności. W przypadku początkujących warto m.in. poćwiczyć koncentrację na oddechu, wpatrywać się w punkt czy zrobić 3 do 12 oddechów oczyszczania prany z Medytacji Somatycznej. Wystarczy kilka minut pomiędzy jedną domową czynnością a drugą. W ten sposób medytacja nie męczy tak na początku i można wypracować zdolność siedzenia dłużej zaznajamiając się stopniowo z jej praktyką. Jeżeli problemem jest brak motywacji, to dodatkową korzyścią takiego podejścia jest fakt, że często jak już siądziesz na te kilka minut i pójdzie Ci dobrze a czas masz… to najpewniej posiedzisz trochę dłużej i zapewne zwiększy Ci się motywacja na przyszłość. Nie ma co jednak tego z góry zakładać ani od siebie oczekiwać, bo to może wpłynąć negatywnie na motywację gdyby akurat dana sesja była słabsza lub faktycznie były inne, pilniejsze rzeczy do zrobienia. Lepiej obeznani, ale cierpiący aktualnie na brak czasu, skorzystają na wyłapywaniu nadarzających się okazji, które pojawiają się w ciągu dnia takich jak np. czekanie na kogoś w samochodzie, siedzenie lub stanie w kolejce do lekarza czy urzędu, jazda komunikacją miejską itd. Zamiast nawykowo odtwarzać te same wzorce myślowe lub schematy, to można w takich chwilach połączyć się ze sobą, pooddychać sercem, krótko przeskanować i zrelaksować całe ciało. Istnieją też prostsze wskazówki do mikro-sesji praktyki. Może to być zalecana przez Gurdijeffa pauza - nagle zatrzymujesz się tj. cały ruch fizyczny jak i myślowy ustaje na ułamek sekundy, żeby przerwać podążanie za nawykiem i skontaktować się z przytomnością własnego umysłu. Jest wiele innych podobnych, esencjonalnych wskazówek, które najlepiej otrzymać w spersonalizowanej formie od coacha, terapeuty, instruktora czy nauczyciela medytacji. 3. Wyznaczaj sobie mierzalne, realistyczne cele i planuj praktykę stosownie do swoich okoliczności. Warto zacząć od trzeźwego spojrzenia na swój grafik kiedy i ile masz czasu. Potem możesz zastanowić się, co będziesz robić. Chodzi tutaj o dłuższe sesje - nie trzeba zarządzać tak mikro-sesjami, które najlepiej wypadają spontanicznie i ad hoc. W Tkance planujemy swoją praktykę w perspektywie tygodnia - zawsze w weekend można się zastanowić jakie techniki, przez jak długo, w jakie dni i o jakich porach będziemy stosować. Takie podejście ma tą przewagę nad zakładaniem “codziennie będę medytować godzinę”, że w ciągu tygodnia są różne sprawy do załatwienia czy zajęcia, które całkiem wykluczają możliwość dłuższych sesji medytacji w dane dni. W zależności od Twojego grafiku i temperamentu możesz dążyć do mniej lub bardziej ściśle określonego harmonogramu. Jeżeli łatwo przychodzi Ci zarządzanie czasem, to pewnie nie będziesz mieć trudności w znalezieniu stałych pór. Jeżeli Twój grafik jest mało przewidywalny i trudniej Ci poukładać pewne rzeczy, to warto wyznaczyć bardziej ogólne cele zamiast rozpisywać je na godziny - np. “Zrobię w tym tygodniu 3 sesje po godzinie”. Kluczowa jest dyscyplina. Nie chodzi tutaj o bycie swoim własnym poganiaczem niewolników, ale raczej o bycie motywującym się trenerem. Jeżeli zobowiązujesz się do tego, że zawsze po powrocie z pracy pomedytujesz przez chwilę - np. 10 minut, to zamiast oglądać śmieszne filmiki czy przeglądać kompulsywnie Facebook po powrocie z domu... usiądź wygodnie na poduszce medytacyjnej. Niezależnie od szczegółowości Twojego planu zawsze warto zostawić sobie przestrzeń i być elastycznym. Zmuszanie się prowadzi do efektu pracy domowej i medytacja, która ma przynosić ukojenie i relaks staje się niezauważenie przykrym obowiązkiem. Jeżeli na zewnątrz jest piękna pogoda i wszystko w Tobie krzyczy, że nie usiedzisz - zamiast przykuwać się do poduszki lub krzesła poćwicz chodzoną medytację w lesie albo w parku. Być może współmałżonek lub współlokator oczekuje od Ciebie, że najpierw posprzątasz bałagan w kuchni, który uniemożliwia ugotowanie posiłku. Wtedy warto zastanowić się czy nie lepiej oboje wyjdziecie na tym, jeżeli będziesz negocjować, zamiast od razu wywieszać na drzwiach kartkę “nie przeszkadzać” i ignorować wszystko i wszystkich. Medytacja ma pomagać w życiu - nie być formą ucieczki od niego. Unikaj nadmiernego chaosu i przypadkowości. Kreatywność i spontaniczność to cudowne cechy, ale warto mieć minimum spójności, aby nie błądzić czy kręcić się w kółko bez celu. Zastanów się nad tym jakie praktyki będą najkorzystniejsze w danym okresie - np. w perspektywie miesiąca. Czy chcesz skupić się na otwieraniu serca i treningu empatii czy może wypracować jednopunktową koncentrację? A może czas na zrównoważony rozwój? Skup się w danym okresie na ćwiczeniach, które najbardziej pomogą w realizacji Twoich celów. Niektórzy mogą myśleć teraz - po co mi cele? Przecież chodzi o to, żeby być w osławionym "tu i teraz". Jeżeli faktycznie cały czas jesteś w stanie zrelaksowania i zachowujesz głęboki kontakt ze sobą a każda sesja medytacji to automatycznie przebywanie w najlepszym możliwym stanie, to faktycznie cele mogą być na tym etapie czymś nieco sztucznym. Jeżeli jednak Twoja praktyka medytacji podlega fluktuacjom tj. raz to masz a raz tego nie masz, może nawet nie wiesz za bardzo dlaczego czy co gorsza masz wrażenie, że kręcisz się w kółko albo Twoje życie zostaje zredukowane do schematów związanych z pracą i zapewnieniem sobie bezpieczeństwa... to jakaś ogólna wizja a najlepiej mapa może pomóc Ci uniknąć zejścia na takie manowce. Zdecydowanym ułatwieniem jest korzystanie z gotowych ścieżek rozwoju w postaci kursów, zajęć, opracowanych przez kogoś programów lub zwrócenie się o pomoc do coacha, instruktora czy nauczyciela. Kontynuacja w części trzeciej i ostatniej...Kliknij tutaj, aby edytować. Często na warsztatach lub od znajomych praktykujących medytację słyszę to samo… komunikat przyjmuje różne formy, ale generalnie brzmi tak: “bardzo chcę medytować regularnie, ponieważ widzę tego korzyści, ale... nie mam czasu na medytację/nie jestem w stanie zebrać się do praktyki”. Sam mierzyłem się z tym problemem swojego czasu, ponieważ wybrałem ścieżkę świeckiego medytującego zamiast ascety-jogina czy mnicha. Pracując nad wieloma projektami a jednocześnie chcąc zachować wyostrzoną uwagę, relaks i równowagę psychiczną uzyskane dzięki medytacji, musiałem znaleźć sposoby na radzenie sobie z wymaganiami życia w zawrotnym tempie współczesnej cywilizacji. Poniżej 5 prostych sposobów, które mi pomogły podejść maksymalnie efektywnie do tematu i które w moim pojęciu mogą przydać się innym. Każdy punkt rozwijam w komentarzu do niego:
1. Jeżeli nie masz czasu na wyrabianie mięśnia uważności za pomocą żmudnego gapienia się godzinami w ścianę czy budowania miesiącami skomplikowanych wizualizacji na odosobnieniu, to używaj technik, które dają szybkie rezultaty. Kluczowym jest znaleźć takie, które dają najlepsze efekty w naszej, indywidualnej sytuacji. Dobrze jest więc poświęcić trochę czasu na poszukiwania i próbowanie różnych rzeczy jak pszczoła skacząca z kwiatu na kwiat w poszukiwaniu nektaru. Oczywiście tak jak w restauracji po przyjrzeniu się menu w końcu trzeba coś wybrać i zjeść. Ciągłe próbowanie to tego czy tamtego bez popracowania dłużej z jednym podejściem przypomina próbę najedzenia się samym tylko przeglądaniem karty dań. Jako Tkanka mamy swoje typy, które gorąco polecamy. Przede wszystkim na rozruch, odświeżenie czy też zakosztowanie tego, co może dać zaawansowana praktyka świetny jest warsztat Big Mind/Wielki Umysł, który stwarza możliwość bezpośredniego wejścia w głębokie stany medytacji i niedualne wglądy (według badania opublikowanego w Journal of Holistic Nursing efekty są porównywalne z z kilkoma tygodniami intensywnych, regularnych sesji siedzących). Z naszych obserwacji ok. 75% uczestników dociera do najgłębszych możliwych tą metodą wglądów już w ciągu kilku godzin - pozostała część w różnym stopniu zbliża się do nich. Skutecznym sposobem tak na zaczęcie jak i pogłębienie swojej praktyki jest Medytacja Somatyczna, która korzystając z potęgi oddechu i (niewymagającej fizycznego przygotowania) pracy z funkcjami ciała działa głębiej niż typowy mindfulness. Widzę wciąż jak wiele osób z doświadczeniem na przykład w odosobnieniach Vipassany jest pod wrażeniem jak szybko można za pomocą Medytacji Somatycznej zejść na niezwykle głęboki poziom świadomości i zrelaksowania ciała uzyskując w przeciągu godzin a nawet minut rezultaty kilkudniowych, ścisłych odosobnień. Sam stosowany w Medytacji Somatycznej format “guided meditation” pozwala podążając za głosem prowadzącego szybko przyswoić sobie doświadczenia bardziej zaawansowanego praktykującego - kilka takich sesji pozwala proces zinternalizować i skutecznie przeprowadzać samemu. Oczywiście są też inne bezpośrednie, tak nowoczesne jak i tradycyjne, ale właściwe na dzisiejsze czasy sposoby. Nie ograniczają się one do statycznego siedzenia - odpowiednia praktyka asan jogi i pranajam może niezwykle przyspieszyć twój rozwój. Tak samo sprzyjać mu może Tai-Chi, Qigong czy taniec (np. Taniec Wadżry czy Taniec Somatyczny opisany w książce Andrei Olsen). Warto wymienić też metody Dzogczen obecne w Buddyzmie, ale też w tradycji Bon a zwłaszcza techniki wstępne jak Semdziny czy Ruszeny, które pracują z bardzo intensywnymi doświadczeniami połączonymi z prostymi, esencjonalnymi wskazówkami. Należy oczywiście zachować pewną ostrożność w stosowaniu tej rady tj. pewne narzędzia, w związku z intensywnością doznań jakie powodują, powinny być stosowane w konsultacji z doświadczonym instruktorem lub nauczycielem, który udzieli wskazówek i skoryguje błędy. Szybki postęp w złym kierunku nie jest wcale postępem. Wreszcie szybki rozwój może prowadzić do dynamicznych, intensywnych i nierzadko niełatwych przemian (tak na poziomie wewnętrznym i zewnętrznym) - dlatego trzeba szanować swoje naturalne tempo i nie forsować nic na siłę. [Kontynuacja w części drugiej] WYBÓR TERAPEUTY
Jak wybrać właściwego terapeutę? Najlepiej skorzystać z polecenia a jeśli nie mamy takowego, to można zrobić to intuicyjnie, np. wybierając najpierw ze zdjęcia, szukając osoby, która ze mną "rezonuje" lub "przemawia do mnie". Można wybierać od razu po specjalizacjach i referencjach (zawsze warto je czytać), choć ja sprawdzam to dopiero po wyselekcjonowaniu terapeutów ze zdjęć. Ważne, żeby nastawić się pozytywnie i zaufać, że Twój wybór będzie właściwy a nawet jeśli nie, to zawsze możesz zrezygnować z terapii lub zmienić terapeutę. Wiele powinna wyjaśnić pierwsza sesja, podczas której terapeuta powinien dać Ci poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Zadaniem terapeuty, jest być zdrowym dorosłym, który udziela wsparcia. PIERWSZA SESJA Pierwsza sesja jest głównie po to, by poznać się z terapeutą i nakreślić wstępnie z czym przyszliśmy chociaż lepiej nie wchodzić od razu zbyt głęboko w swój problem (inaczej to wygląda w interwencji kryzysowej), bo jeśli terapeuta nam się nie spodoba, to nie będziemy mieli kaca po wylaniu zbyt wielu intymnych informacji o sobie jakiemuś obcemu człowiekowi, którego pierwszy raz widzimy na oczy i nie wiemy jaki on lub ona jest. Możemy na początek zapytać terapeutę w jaki sposób będziemy pracować, ile potrzebujemy sesji, czy czeka nas dużo pracy, możemy podzielić się swoimi obawami. Warto pamiętać, że terapeutę obowiązuje tajemnica zawodowa, gdyby zdradził komukolwiek powierzane mu tajemnice mogłyby spotkać go przykre konsekwencje a także został przeszkolony by Cię nie oceniać i nie osądzać a jego zadaniem jest Cię w pełni wspierać i akceptować. Terapeuta może nie akceptować czynów swojego pacjenta ale jego samego ma obowiązek - w przeciwnym razie, terapeuta powinien terapię przerwać . Dotyczy to głównie sytuacji trudnych związanych z popełnianiem przestępstw lub innych negatywnych zachowań. Warto dogadać z terapeutą, czy nie ma uprzedzeń do zawodu jaki wykonujemy, koloru skóry, narodowości, orientacji seksualnej i tym podobnych. NASZE NASTAWIENIE Bądźmy naturalni. Nie udawajmy nikogo, kim nie jesteśmy, nie spinajmy się, terapeuta nas nie ugryzie - nastawmy się, że najpierw idziemy go poznać, nie bójmy się, że musimy wszystko mówić o sobie od razu, postarajmy się sami poznać terapeutę i sprawdzić, czy ta osoba może dać mi wsparcie jakiego potrzebuję, czy mnie uważnie słucha, czy czuję, że rozumie mój problem, czy jest obecna, czy nie ucieka przed moim wzrokiem, czy jest ciepła i wspierająca w sposób, który pasuje do mnie? Czy odbieram ją jako kompetentną? |
AutorTkanka.eu Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Lipiec 2022
|